poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 2

*Josh*

Po zakończonym posiłku, udałem na boisko, aby jak zawsze, pobiegać z Willem i Samantą. Wiem, że dobrzy z nich przyjaciele i nigdy by mnie nie opuścili. Jednak dzisiaj, humor im nie dopisywał. Byli zniesmaczeni i smutni, nie wiem z czego.
-Co się dzieje?- zapytałem, wiążąc adidasa.
Oboje spojrzeli na mnie, potem na siebie i jeszcze raz na mnie. To było... dziwne.
Will otworzył usta, a Samanta mu je przymknęła, po czym ze smutnym uśmiechem powiedziała:
-Nie ważne- i zabrała się dalszej rozgrzewki.

*Isabell*

Zasnęłam nad ranem z różdżką w ręku. Śniło mi się coś dziwnego , że gdy byłam mała  mieszkałam w świecie czarodziejów , i że zrobiłam coś złego ... mam przynajmniej takie uczucie bo gdy to miało się wydarzyć przed moimi oczyma pojawiły się czarne plamy. Obudziło mnie pukanie do drzwi , spojrzałam na zegar wiszący nad moim biurkiem . za pięć trzecia . O, Boże ! już tak późno ?
-Kochanie...-powiedziała mama otwierając drzwi - Wstałaś już ?-uśmiechnęła się do mnie
-Mmm... nie-odwzajemniłam uśmiech i ziewnęłam - obudziłaś mnie .
Mama zobaczyła w moich rękach różdżkę i od razu spoważniała .
-Isabell, muszę ci coś powiedzieć-usiadła na moim łóżku - Wiesz dlaczego tak późno dostałaś różdżkę?    -Nie- odpowiedziałam i spojrzałam na nią ze zdziwieniem w oczach .
Mama westchnęła i ciągnęła dalej :
-Była kiedyś dziewczynka , która dostała swoją różdżkę w bardzo młodym wieku ... w wieku sześciu lat, była w ten dzień ubrana w odświętną sukienkę z niebieskimi kwiatami powiewającymi na wietrze ...-na chwilę przerwała - tak przynajmniej pisało w gazetach , ale przejdźmy do rzeczy. - chrząknęła - Pobiegła ona po swojego kolegę , którego imienia nie pamiętam lecz niestety nie był on odporny na czary bo był zwykłym człowiekiem . Może gdyby jej różdżka była słabsza to może ten chłopiec by przeżył , po prostu dziewczyna nie umiała zapanować nad mocą .
-Ach ...- przypomniałam sobie mój sen ... moim ciałem wstrząsały dreszcze - Mhm, dziękuję wam , że wzięliście pod uwagę katastrofę - przytuliłam moja mamę.
-Isabell, tak naprawdę to przyszłam zapytać ciebie, co chcesz zjeść na obiad?
Zamyśliłam się, jakąś łatwą odpowiedź . Przeleciałam menu ostatnich dni W zasadzie, dawno nie było... Wiem!
-Spaghetti - powiedziałam.
-Dobrze, to idę zrobić tobie spaghetti - powiedziała śpiewnym głosem
-Dziękuję- odpowiedziałam z uśmiechem.


*Josh*

-Powiedzcie mi o cho chodzi...- prosiłem, chociaż i tak wiedziałem, że nie wyznają prawdy. Strasznie jestem ciekawy, co też ukrywają... Tak, tak, na pewno mi nie powiedzą. Przyjaciele...
Skończyła się przerwa i wszyscy udaliśmy się na apel. Nigdy na nim nic ciekawego nie ma, mówią, kto może już chodzić sam, już wyjść, co się dzieję w świecie magii i takie rzeczy. Dzisiejszy jednak, był inny. Wszyscy chodzili jacyś przygaszeni, bez energii do życia. Podobnie jak Samanta i Will. Czuję się, jakbym nie wiedział co się wokół mnie dzieje.


*Isabell*


Długo rozmyślałam nad moją rozmową z mamą , a przynajmniej tak  mi się zdawało, gdy rozległ się głos taty .-Isabell na obiad !-krzyknął
- Isabell, podaj sztućce !-Mama dodała
,,O Boże'' pomyślałam ,,Isabell to, Isabell tamto'' .
-Już idę !  Mamo, poczekaj chwilę ! - krzyknęłam
-Okej ! - odkrzyknęła
Z nie wiadomo jakich powodów zaczynam nucić: Spaghetti , Spaghetti. Nagle przypominam sobie o tej historii i dodaję do tego mój sen. Już nie mam apetytu. Schodzę szybko do kuchni, mama podniosła głowę z nad książki i od razu wie co się dzieje, a przynajmniej tak mi się wydaję .
-No, jesteś kochanie jedzenie jest już na ... - tata przerwał i na mnie spojrzał .
Robi mi się niedobrze, muszę się spieszyć! Biegnę sprintem do łazienki i zaczynam wymiotować, powoli do głowy napływają mi wspomnienia snu i mojej rozmowy z mamą : ,,Dziewczynka nie umiała zapanować nad mocą '' , ,, może chłopiec by przeżył ''. Gdy kończę, myję zęby, a potem idę do swojego pokoju, gdy widzę różdżkę odkładam ją do pudełka i odkładam w najdalej od łóżka położony kąt pokoju. Kładę się i biorę tabletki nasenne, powoli zasypiam. Mam straszny sen...

*Josh*

Wchodząc do sali, gdzie miał się odbyć dzisiejszy apel, natknąłem się na dziwną rzecz...
Mianowicie, na tablicy ogłoszeń wisiała kartka, a wokół jej, pełno uczniów. Gdy cudem przepchałem się do przodu, zdążyłem przeczytać wielki, tłusty napis i kawałek artykułu:

Panika, strach, boimy się wyjść z domu!

Cały świat czarodziei czeka na nowe informacje o strasznych demonach.  Krążą pogłoski, że chcą one coraz bardziej atakować. Radzimy uważać!
Tymczasem, Rada Bezpieczeństwa Magicznego planuję wybrać dwie osoby, które stawią czoło złu. Zostaną one wybrane losowo, za pomocą...

*Narrator*

Wtem, ktoś wyrwał kartkę. Josh krzyczał, bez skutku.
-Zostaw! Kto to wyrwał?- słyszano.
Zauważył postać z czarnym kapturem, która własnie trzymała skrawek i uciekała w stronę lasu. Postanowił za nią pobiec...



                                                                    ***


                                     Hejka , tu wasza Grace , wiem że jestem nowa
                                          lecz staram się zapewnić wam rozrywki ,
                                                wraz z moją przyjaciółką :
                                              Sweet Raspberry , którą już 
                                                           pewnie znacie . 
                                                           
                                                        Miłego czytania :*


Sweet Raspberry, też chcę dodać coś od siebie i bezczelnie się wtrąca xD

Tak, tak... Postanowiłyśmy z Grace, że Isabelle będzie pisała ona, a ja chłopaka... Dlatego Josh jest taki beznadziejny :(
Kurcze, za niedługo, to będzie jakaś telenowela xD
Dobra, nie przeciągam...
Do zobaczenia owocki! ♥
Sweet Raspberry 







Nie przejmować się, jestem uzależniona od gifów :P
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz